Krypta

"Dobra to chyba idziemy dalej?"
Splunał na ziemię. Nie bardzo podobała mu się perspektywa dłuzszego pobytu w ciemnym miejscu. Nigdy nie lubił ciemności, szczególnie gdy w pobliży czaili się wrogowie.
"To jak?"
Zapytał w przestrzeń. Czekał na jakieś decyzje.

Ja pierdykam, ale odjazd ! Szczęście, że już minął, chyba możena iść.
Zapalił latarkę i zaczał prowadzić grupę przed siebie, to jedyne co mógł teraz zrobić

Corey wstał po chwili i ruszył powolnie za Jacobem

- Kurwa może napromieniowało żarcie ... - stwierdził i chwilę później zapytał - Co o tym sądzicie? Na pewno wszyscy widzieliśmy to samo?

Nie był przyzwyczajony do tego rodzaju sytuacji

Gregory splunął, podrapał się po włosach i zaczął i rozejrzał się na około siebie zwracając szczególną uwagę na podłogę w poszukiwaniu czegoś przydatnego.

-A wy co widzieliście? W moich wizjach wszyscy byliśmy w szpitalu...-

Przetrzepał kieszenie w poszukiwaniu papierosa i zapalniczki.

Gdzieś daleko w korytarzu słychać było zduszoną eksplozję. Jakby ktoś wrzucił petardę do studzienki kanalizacyjnej.
Nie mieli pewności, czy to była wizja, czy też nie. Póki co mieli chwilę wytchnienia, na zastanowienie się i obmyślenie planu działania.

Ciekawie... Proxy widocznie nie chciała się chwalić swoją wersją wydarzeń... Dziwne... W końcu jak na wojnie.

Nabierała jeszcze mocniejsze wdechy i wydechy. Ścisnęła mocniej swoją broń w dłoni i patrząc wymownie na drużynę widać było, że wymagała jakiś działań.

Lukas był odrobinę zdezorientowany.
"Znaczy... że wy widzieliście coś innego?"
Stawał się trochę zaniepokojony.
"Moim zdaniem powinniśmy ruszać jak najszybciej za tymi bombermanami, bo na zwieją i już ich nie znajdziemy"
Prawdą było że jeżeli nie znajdą stąd innego wyjścia to prawdopodobnie zginą, a jeżeli będą siedzieć w miejscu też zginą. Ruszył o kilka kroków dalej i czekał na resztę.