Autor Wiadomość
Jurij
PostWysłany: Nie 11:49, 06 Kwi 2008    Temat postu:

Jurij niewiele się zastanawiając ruszył za Jackiem. Miejsce, w którym się znalazł było bardzo specyficzne i uznał, że wypadałoby zaznajomić się z sytuacją... zresztą nic innego i ciekawego nie miał do roboty. Wyszedł na zewnątrz z 'hotelu' i rozejrzał się.
NYFB
PostWysłany: Pon 23:13, 25 Lut 2008    Temat postu:

Jack bez głębszego namysłu też się ruszył. Nie lubił siedzieć w miejscu , a Lucas miał rację. Rozejrzenie się to dobry pomysł , może jakaś robota się znajdzie , albo przyjmą ich gdzieś. W konću nie mają nic.
Lukas
PostWysłany: Czw 23:16, 14 Lut 2008    Temat postu:

Lukas zastanawiał sie co robić. Po pewnym czasie uznał że warto by było rozglądnąć sie po okolicy. Niespiesznie wstał poczym postanowił obudzić kolegów.
Czekając aż się pozbierają czyścił sobie broń...

"Ruszać dupy!!!!" krzyknął. Nudziło go już to długie czekanie
Shawn
PostWysłany: Pon 23:55, 04 Lut 2008    Temat postu: Oczyszczający Deszcz - Część I

Oczyszczający Deszcz
Epizod I
Lipiec 1795

Jurij, Corey, Lukas, Jack i Jacob znaleźli się w małym miasteczku pośrodku pustyni, które kojarzyć się mogło z groteskowym Dzikim Zachodem. Były tu stalowe, dziwaczne dyliżansy na resorach, byli kowboje na motocyklach. Był też szeryf, który urzędował w północno-wschodniej części miasta w zbudowanym z kilku rozłupanych ciężarówek biurze.
Serce całego miasteczka stanowił targ, na którym dało się kupić wszystko, za wyjątkiem prochów. Targ otoczony był kamiennym murem wysokim gdzieś na trzy-cztery metry, zaś jego zwieńczenie stanowił szczerbaty rząd metalowych prętów, które całkiem uniemożliwiały pokonanie go.

Towarzysze zakwaterowali się w hotelu, który wzniesiono z wraku samolotu transportowego. Benzyny nie chciano im sprzedać, bo - jak się okazało - jest jej jak na lekarstwo, a lokalny "prezes" Szabrowników nie miał najmniejszej ochoty nikomu jej udostępniać.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group