Autor Wiadomość
Shawn
PostWysłany: Śro 18:30, 13 Lut 2008    Temat postu:

Nagle zrobiło się cicho. Dave, Dean i obaj żołnierze byli już martwi. Funky została poparzona, ale na tyle lekko, by móc kontynuować w razie czego walkę. Tomowi nic a nic się nie stało.
Alarm! Pożar na terenie bazy! - zakomunikował Papa Niedźwiedź, zaś chwilę potem chlusnęła woda ze zraszaczy. Pożar został opanowany, choć na dobrą sprawę wcale nie wybuchł.
Pojawiło się pytanie - co dalej?
Tom
PostWysłany: Śro 8:32, 06 Lut 2008    Temat postu:

Elektryk nie wiedział co zrobić. Skrócić męki towarzysza dobijając go z winchestera, albo czekać aż się spali. Wybrał to pierwsze. Wyszedł z za zasłony i wycelował w stalkera. Oddał strzał i czekał. Potem znów za zasłonę i szybki wypad i strzał w stronę tego z Giurzą.
Shawn
PostWysłany: Wto 23:23, 05 Lut 2008    Temat postu:

Rozległa się kolejna seria z Giurzy. Płonący żołnierz trzymał palec na cynglu i tłukł na oślep. Większość kul zrykoszetowała od stalowych ścian i podłogi. Jedna skróciła męki gościowi z kałaszem, druga przebiła David'owi rękę.

Funky owszem, znalazła wodę i owszem, polała nią towarzyszy...
...ale wyglądało na to, że napalmu nie idzie ugasić wodą. Przy tej temperaturze woda natychmiast zaczynała wrzeć. Pojedyncze duże krople napalmu prysnęły na spodnie kobiety i na jej ręce. Pojedynczy jęzor ognia oparzył jej twarz, ale poza tym nic się nie stało. Przynajmniej nie była w tak beznadziejnym stanie jak Dean i David. W sumie temu pierwszemu na niezdrowie wyszła ekspresowa kuracja H2O. Wrząca na skórze woda i napalm odbierały mu już świadomość. Czuł, jak białko w jego ciele ścina się jak jajka na patelni. Krew też chyba zmieniła się w napalm. Skóra pękła z trzaskiem, skwierczał tłuszcz i krew.
Stalker umierał.
David
PostWysłany: Wto 12:48, 05 Lut 2008    Temat postu:

- Aaaaa KURWA!!! - wrzasnąłem po wybuchu palnika Patricka. Cały się paliłem. Nie dałem rady nic powiedzieć z wyjątkiem ''KURWA''. Wszystko mnie bolało i piekło. Bul był nie do zniesienia. Zobaczyłem jakąś osobę biegającą po pomieszczeniu. Tak to była Veronica. Podsunęła mi moją torbę lekarską i gdzieś pobiegła. Ale co mi z torby kiedy się cały paliłem??? Probowałem się odsunąć od miejsca wybuchu gdzieś pod ścianę kiedy Dean poprosił mnie o pomoc. Nie wiedziałem co zrobić. Bezradnie leżałem w miejscu jęcząc i czekając na cud.
Funky
PostWysłany: Pią 23:25, 01 Lut 2008    Temat postu:

b]Dziennik Veronici Garcii[/b]
Marzec 1789 (KURWA):
Dean i David mieli poważne kłopoty bo wciąż sie palili. Pomyślałam, że skoro mamy zapasy to powinna być też woda. Szybko podbiegłam tam i zaczęłam szukać wody.

Jeśli ją znajdę szybko leje ją na nich aby ugasić płomienie.

-------------------------------

Shawn napisał:
Dean i David też zostali poparzeni.


Sorry Shawn ale ja z tego zrozumiałem, że oni już zostali poparzeni i się nie palą więc powinieneś uwzględniać takie rzeczy

Poparzyłeś się kiedyś napalmem, że takie farmazony opowiadasz...? - Shawn.
Shawn
PostWysłany: Pią 23:07, 01 Lut 2008    Temat postu:

Sytuacja była, jak to często mawiali dowódcy frontowi, chujowa. Dean mógł tylko marzyć o poruszaniu się, a co dopiero o mówieniu. Skóra płonęła na nim żywcem, razem z ubraniem, i wraz z tymże odpadała, sprawiając stalkerowi niemożliwy ból.
Medyk nie był w lepszej sytuacji, więc tylko Bóg jeden w niebiosach raczy wiedzieć, czego Funky od tego strzępu człeka wymagała.
Dean
PostWysłany: Pią 18:02, 01 Lut 2008    Temat postu:

- O kurwa! - zaklął głośno i wyraźnie ze względu na mocne poparzenie. O ile sił i tchu ruszył w stronę najbliższej osłony. Jego rany nie powinny zatrzymać go w walce. Ale przydała by się pomoc medyka, który takowy się znajdował.... chociaż w podobnym stanie co stalker.
Dean zawołał w stronę Davida
- Potrzebuję leczenia! -
Cały czas schowany za osłoną. Jeśli przeciwnicy zbliżali się w jego stronę atakował on ich Winchesterem, by za chwilę znów się ukryć.
Funky
PostWysłany: Pią 16:07, 01 Lut 2008    Temat postu:

Dziennik Veronici Garcii
[i]Marzec 1789 (Pyro zdechł):
Zaczęła się strzelanina. David i Dean otworzyli ogień, a Patrick stał jak kołek myśląc, że kogoś wystraszy swoją brzydką gębą. Wtedy naprawdę sie wkurzyłam, choć nie miałam zamiaru sie wychylać świadoma czym to grozi. Nagle coś wybuchło, Pyro płonął, a pochwili jego ciało leżało bezwładnie na ziemi, umarł...
... Nie mogłam w to uwierzyć nasza pierwsza walka, a jeden członek zginął. Medyk i Stalker zostali mocno poparzeni, tak samo tych dwóch żołnierzy. Powoli postanowiłam wychylić się z kryjówki, wciąż mierząc w tych skurwieli. Traciłam nad somą panowanie, czułam rosnąca panikę i strach, przynajmniej wydawało mi się, że to strach. Szybko starałam się znależć wzrokiem apteczkę Davida. Mieżąc w czerep jednego z nich podbiegam do niej i podsuwam ją pod jego nos aby zajął się swoimi ranami, a także ranami innych.
Shawn
PostWysłany: Pią 1:18, 01 Lut 2008    Temat postu:

Strzały Dave'a nie sięgnęły celu. Kule Deana trafiły żołnierza, ale nie poczyniły żadnych szkód, wbijając się w twardy pancerz noszony pod mundurem. Faceta z kałaszem chyba sam pan Bóg miał w swej opiece.
Mężczyzna z Giurzą wypalił w Patricka, mając nadzieję, że nie trafi go w te cholerne butle.
Trafił. Celował w głowę, a trafił tak niefartownie...
Wybuchł pożar. Patrick zginął na miejscu w eksplozji, żołnierze przed nim zostali ciężko poparzeni. Słychać było krzyki, stało się oczywiste, że wszyscy się tu upieką.
A potem świat zniknął sprzed oczu Toma, wokół którego Papa Niedźwiedź zamknął hermetyczne grodzie przygotowane w centrum sali. W zasadzie była to stalowo-tytanowa izolatka, za którą nic nie miało prawa się dostać.

Dean i David też zostali poparzeni. Tak ciężko, iż pewnym się stało, że umrą za parę godzin. Może nawet szybciej. Jedynymi którzy nie ucierpieli byli Tom, Funky i facet, który zwiał w głąb bazy.

Patrick ginie.
Patrick
PostWysłany: Nie 20:50, 27 Sty 2008    Temat postu:

Wstałem nie czując strachu i podeszłem do tych cweli celując do nich ostrzegawczo.
Tom
PostWysłany: Nie 17:51, 27 Sty 2008    Temat postu:

Gdy tylko zobaczył że jego towarzysze broni oddają strzały, spanikował. Przez chwilę nie wiedział co robić. Wycelował z winchestera w głowę tego drugiego bez kałacha. Miał nadzieję trafić. Potem szybkie przeładowanie i szukanie osłony.
Dean
PostWysłany: Nie 15:39, 27 Sty 2008    Temat postu:

Dean tylko czekał na znak od Davida i gdy tylko on oddał pierwsze strzały Stalker mu dopomógł i także wystrzelił kilka naboi ze swego Winchestera. Cel miał zostać unicestwiony jak najszybciej a owym celem był szanowny pan z AK47.

- Patrick ! - krzyknał nagle Stalker w stronę Pyr'a. - Podjaraj ich !

Kiedy skończyła mu się amunicja doskoczył szybko za coś, aby przeładować broń.
David
PostWysłany: Nie 14:45, 27 Sty 2008    Temat postu:

Szybko wycelowałem w gościa z AK74 i oddałem 4 strzały w jego stronę. Miałem nadzieję że Dean lub ktoś inny zrobi to samo.
Shawn
PostWysłany: Nie 12:29, 27 Sty 2008    Temat postu:

- Nie radzę. - Wycedził żołnierz z AK74. - Stevenowi odbiło. - Wskazał głową na drzwi z których wyleźli. Dopiero teraz tak Dean jak i David zauważyli, że oficer już jakiś czas temu dostał porządnego jebca i zwiał nie wiadomo dokąd.
Dean
PostWysłany: Nie 9:25, 27 Sty 2008    Temat postu:

Dean równie przeszywającym wzrokiem spojrzał na wroga, by zaraz oddać spojrzenie Davidowi. Stalker raczej zrozumiał o co chodzi człowiekowi. W tym celu szybko przeładował broń i równie okazale zaczął celować. Na chłystka z czapką. Ostrzału jeszcze jednak nie zaczął. Spokojnie czekał na znak.
David
PostWysłany: Nie 0:28, 27 Sty 2008    Temat postu:

Spojrzałem porozumiewawczo na Deana a następnie na tych wariatów i z nów na Deana a potem na tych gości. Miałem nadzieje że Dean zrozumie co mu próbuje przekazać. Pomału zacząłem celować w gościa z czapką.
Shawn
PostWysłany: Sob 23:25, 26 Sty 2008    Temat postu:

- Zamknij się! - Krzyknął oficer, zaś głos mu się "troszkę" załamał. Szarpnął cyngiel ponownie, kula wbiła się w osłonę za którą siedziała Funky. Szkoda też, że gruzów żadnych nie było w podziemiach. Przydałyby się.
- Macie mniejszą siłę ognia. - Oznajmił lodowato żołnierz z Giurzą. - Zresztą, wystarczy że Steve jebnie w tego tam - Wskazał ruchem głowy na Patricka - I wszystko się tu zjara. Tak my, jak i wy. Darujmy sobie bluzgi, bo gówno z tego wyjdzie.
Tymczasem Steve... Cóż. Steve zdążył już zrobić zwrot o stoosiemdziesiąt stopni i wycofać się tam, skąd przyleźli. Już nawet nie strzelał. Po prostu spanikował.
Tom
PostWysłany: Sob 22:34, 26 Sty 2008    Temat postu:

- My mutasy? Chyba was nieźle popierdoliło na tym pustkowiu - zripostował szybko wypowiedź dziwnego przybysza. - A poza tym kurwa nas jest pięciu a was jest trzech. Szybka kalkulacja. Kto wygra?

Tom był wkurwiony. Bardzo wkurwiony. A rzadko się wkurwiał. Nie mógł znieść widoku trzech pedałów, którzy wparowali im do bazy grożąc i wywijając bronią.
Funky
PostWysłany: Sob 20:37, 26 Sty 2008    Temat postu:

Dziennik Veronici Garcii
Marzec 1789(Ci ludzie są pojebani):
*Ci ludzie są pojebani* była to pierwsza myśl, która przemknęła mi przez myśl po tym jak ich dowódca przynajmniej tak mi się zdawało wystrzelił kule w sufit, ale przynajmniej chyba nie uszkodził niczego. Widząc ich miny zorientowałam się, że oni nie żartują i pod wpływem strachu wciąż nie zauważyli, że nie jesteśmy mutasami a zwykłym oddziałem. Spojrzałam na resztę i widząc, że stoją jak słupy machnęłam ręką dając im znak aby coś zrobili, jednak tak aby oni tego nie zauważyli. Ja sama skupiłam się na jednym z odłamków gruzu wlepiając w niego gały i łapiąc się za skronie. Przy pomocy telekinezy starałam się podnieść ten odłamek i rzucić go w stronę, jednego z nich, przynajmniej aby zemdlał, ale wciąż chciałam aby mnie nie zauważyli więc nie wychylała się z kryjówki.
Shawn
PostWysłany: Sob 14:51, 26 Sty 2008    Temat postu:

Mężczyzna z pistoletem oddał trzy strzały ostrzegawcze. Kule utkwiły w suficie, ale chyba nie naruszyły instalacji elektrycznej. Mężczyźni uzbrojeni w broń maszynową wymierzyli w Davida i Deana.
- Cofnąć się, skurwiele! - Krzyknął oficer, zaś niepokojący błysk w jego oczach podpowiadał, że facetowi naprawdę odbiło. - Cofnąć się, kurwa, bo powybijam jak psy! Mutasy pierdolone! Pod ścianę, kurwa!
Faceci z Giurzą i AK74 milczeli, klęcząc u boku oszalałego oficera. Ręce im drżały, ale wyglądali na zawodowców, którzy do niejednej dziury w ziemi srali.
Funky
PostWysłany: Pią 21:24, 25 Sty 2008    Temat postu:

Dziennik Veronici Garcii:
Marzec 1789 (To są ludzie?):
Usłyszałam pojedyncze kliknięcie na klawiaturze, to Tom coś włączył lub wyłączył. Zaciekawiłam się, więc wychyliłam się i widząc jakiś czarno-biały obraz podszedłem powoli wciąż spoglądając na drzwi. Był to obraz z kamery, widniały na nim trzy postacie w mundurach i widać było, że to oni byli z zewnątrz, ponieważ mieli ubranie w piasku lub to był po prostu kamuflaż nie mogłam do rozpoznać. Dwóch z nich miało hełmy a trzeci czapkę. Byli przerażeni, jednak walili w pusty korytarz, krzyczeli coś do siebie, jednak w tym momencie odwróciłam wzrok powrotem na drzwi. Gdy na ekranie coś się pokazało spojrzałam tam znów. Zostały tylko te trzy kropki ściśnięte przy drzwiach, a reszta zniknęła. Po chwili komputer poinformował nas o zwolnieniu blokady i natychmiast to zrobił. Wszystkie drzwi otworzyły się automatycznie a do naszego schronienia wpadło tych trzech facetów. David wraz z Deanem od razu rzucili się na nich ostrym tonem
- Może tak najpierw sprawdzimy czy nic im nie jest, bo patrzę, że w tym stanie psychicznym nic nie powiedzą
Dean
PostWysłany: Pią 20:48, 25 Sty 2008    Temat postu:

- Lepiej żeby wasza odpowiedź była jednoznaczna - dodał do słów Davida Dean, który w tej chwili znajdował się przy drzwiach i trzymał na muszce swego Winchestera teoretycznych wrogów. Prawdę mówiąc nie spodziewał się, by paru chłystków zagroziło jemu i jego teoretycznym przyjaciołom. Broń jednak czuwała cały czas.
David
PostWysłany: Pią 20:26, 25 Sty 2008    Temat postu:

Spojrzałem na drużynę. Dean i Patrick stali przy drzwiach, Veronica stała za jakąś zasłoną a Tom gapił się w monitor komputera. Przyjrzałem się dokładnie obrazowi i zauważyłem trzy postacie dobijające się do drzwi. To był widok z kamery. Po chwili Papa niedźwiedź poinformował nas o zlikwidowaniu obcych jednostek i otworzył wszystkie drzwi. Do pomieszczenie weszło trzech mężczyzn ubranych w mundury uwalone piaskiem, jakby przyszli z pustyni.
- Kim jesteście - rzuciłem nie spuszczając pistoletu.
Gość
PostWysłany: Pią 19:23, 25 Sty 2008    Temat postu:

Nie wiedząc co zrobić, odsunąłem się i czekałem na wroga.. Przygotowując swój miotacz płomieni rozmyślałem co się kryje w sektorze 40. Nagle padły strzały na południowo-w
schodnie drzwi. Czułem strach , ale wiedziałem że muszę być silny. Podszedłem pewnym krokiem do drzwi i wymierzyłem lufą na nie.

Ku memu zdziwieniu, byli to ludzie uzbrojeni w broń. Myślałem że nie mają złych zamiarów, lecz nie byłem pewien. Nagle przyszła wiadomość od Papy Niedźwiedzia. Usłyszałem jego słowa. Powiedział że zagrożenie zostało zniszczone i że blokady zostały zwolnione. Słychać było echo zwolnionych blokad i otwartych drzwi. Nie wiedząc co robić usiadłem pod ścianą i rozmyślałem.
Shawn
PostWysłany: Pią 18:28, 25 Sty 2008    Temat postu:

Na ekranie wyświetlił się czarno-biały obraz z kamery. Pod drzwiami stało trzech ludzi w mundurach. Jeden z karabinem, drugi z pistoletem i trzeci z pistoletem maszynowym. Mundury wyglądały tak, jakby przeniesiono na nie piach pustyni, każdy z nich miał na rękach wojskowe rękawice. Tylko żołnierz z pistoletem nosił czapkę, pozostali mieli hełmy. I to właśnie ten z pistoletem dobijał się do drzwi.
Najdziwniejsze było to, że strzelali w pustkę. Pokrzykiwali coś jeden do drugiego, ale elektronik nie rozumiał tych słów. Nie wyglądali na pijanych, albo naćpanych. Byli za to przerażeni i spanikowani, choć nic ich nie goniło. Po chwili w prawym, dolnym rogu ekranu wyświetlił się zminiaturyzowany schemat sektora czterdziestego. Trzy kropki ścisnęły się przy wyjściu, ale pozostałe znikły.
Papa Niedźwiedź odezwał się ponownie.
- Obce jednostki wyeliminowane. Zwalniam blokady.
Tym razem komputer nie pytał o zgodę. Drzwi do wszystkich sektorów stanęły otworem, trzech żołnierzy w pustynnych mundurach wpadło do Centrum jakby ich wszyscy diabli gonili.
Co tam się do cholery stało?...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group