Forum www.blastwavepst.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Nigdy się nie złamać
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.blastwavepst.fora.pl Strona Główna -> Sesje / Oddział 3
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joey
PostWysłany: Śro 16:26, 06 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zabrał amunicję z ciała niedoszłego kompana. Wstając jeszcze raz zlustrował przybysza wzrokiem. Jego twarz przybrała gorszy wyraz niż wtedy, gdy to mózg Renkilla wylądował na kole. "Boże, coś ty uczynił, zrodzić takie... ukazać tak tego człowieka." Przynajmniej sądził że to był kiedyś człowiek. Złapał swoje M60 i zarzucił przez ramię, w związku iż nie mógł tego uczynić z Winchesterem, trzymał go (Winchestera) mocno w swych dłoniach. Spojrzał na Carla.
- Carl, wstawaj, idziemy. - wyjąkał na tyle głośno aby towarzysz mógł usłyszeć jego słowa. Okrążył samochód i niepewnie ruszył przed siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carl
PostWysłany: Czw 15:23, 07 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dobra już ide do ciebie- powiedział a następnie pobiegł do Joeya
No i co z nim robimy? - spytał zaciskając w dłoniach gnata.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Czw 21:30, 07 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Gdy wszyscy znaleźli się wewnątrz budynku usłyszeli huk eksplozji. Leman wchodził ostatni, co pozwoliło mu dostrzec kawał stali uderzający w ścianę tuż obok drzwi wejściowych. Gdy się odwrócił dojrzał płonący wrak samochodu. Cóż, pech to pech.
Żukopodobny stwór już na nich czekał. Zasiadał na wysokim, dostosowanym do jego gabarytów fotelu, opierając się normalnymi rękoma o blat czegoś, co z powodzeniem mogło by służyć za wysoki bar w jakiejś knajpie.
- Jestem Żuk. - Rzekł bezbarwnym głosem wydobywającym się z syntezatora. - Dla was, oczywiście, i tak właśnie macie się do mnie zwracać. - Jego owadzie, bezwyrazowe oczy wodziły po wszystkich członkach oddziału. Powoli, bez pośpiechu. O taaaak, to trzeba przyznać. Żukowi nigdzie się nie śpieszyło.
- Dobrze, że jesteście. - Powtórzył, zaś wszyscy mieli przeczucie, że uśmiechnąłby się, gdyby miał czym. - Kroi się dla was robota, orzełki, i to taka, po której dostaniecie coś, o co zabija się połowa wariatów w tym zapomnianym przez Boga i ludzi mieście.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Czw 21:39, 07 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

- Żuk... Żuk... - Mruknął kilkakrotnie pod nosem. Żuka to coś mu nie przypominało. Bardziej chrabąszcz, albo bąk czy inna mucha.
- Żuk... Nie no, zgrabnie. - Podsumował i wzruszył ramionami. Oparł się o ścianę zawieszając M21 na ramieniu. Wydobył zza pazuchy paczkę fajek, zapałki, wyjął jednego szluga i zakopcił. Kiedy już wypuszczał powietrze wraz z dymem rzucił.
- Co to za robota i co to za zapłata? -Zagadnął konkretnie krzyżując ręce na piersi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Czw 22:33, 07 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wchodząc obejrzał się na ów kawał stali, który mógł w niego uderzyć i ruszył dalej. Leman stanął obok Hana już trochę wyluzowany.
-A więc słuchamy Panie Owadzie- powiedział zerkając w stronę drugiego snajpera, po czym odwrócił głowę i dał znak reszcie oddziału, aby podeszli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leman dnia Czw 22:41, 07 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Pią 11:07, 08 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joey stanął przy drzwiach, nie widział sensu dołączać do rozmowy, skoro to już snajperzy zajęli się konwersacją po kiego on miał się wtrącać. Stał i przyglądał się "Żukowi" dokładnie przysłuchując się jego słowom. Może powie coś ciekawego, ale jeśli chodzi o handel to już lepiej dać sobie spokój, niech mówi co musi, zrobimy to i "wiśta".

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joey dnia Pią 11:08, 08 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Śro 18:26, 13 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

- Nie kpij, chłoptasiu. - Rzucił do Lemana mutant. - Robota jest prosta, moi drodzy. Otóż na wschód stąd jest taki malutki posterunek... Bombermanów bodaj. Wygląda jak typowe stanowisko bojowe z czasów wojny, poznacie na pewno. Cekaemy, wieżyczki strzelnicze, wory z piachem. Na tym stanowisku Bombermani przechwytują prochy od Śmieci i uniemożliwiają większość transportów do Wolnych i Korsarzy. Rozkaz jest prosty.
Żuk spoglądał na każdego z towarzyszy osobno.
- Zlikwidować.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Czw 12:56, 14 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman uśmiechnął się...
-Dobrze.A jakieś szczegóły? Liczebność może? Jak daleko? Ile mamy czasu?-Powiedział snajper występując krok do przodu i zarzcił karabin na ramię.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Czw 14:59, 14 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Uniósł brew lekko i zerknął w bok na klechę, potem zaś na drugiego snajpera. Zlikwidować dobrze umocniony posterunek Bombermanów nie jest tak łatwo... zresztą oddział trzymał z tym ugrupowaniem dosyć mocno sztamę. Czytaj - nawet należeli do bombermanów. Pociągnął nosem odbijając się od ściany. Przestał wciągać dym papierosowy jeno wlepił w podłogę wzrok i z rękoma na piersi wolno sunął w stronę mutanta. Wyglądał jakby... myślał? Tak, Han myślał. To dopiero...
- Przyjemna sytuacja. - Mruknął w końcu. Stanął kilka metrów przed żukiem i gapiąc się na jego arsenał wyjął szluga z gęby jedną ręką, drugą zaś poprawił pasek od M21 i zawiesił dłoń na nim więżąc między nim a pancerzem kciuk. Kiedy odjął fajkę od ust zapytał wydychając nikotynowe obłoki z płuc.
- Dobra, panie Motyl. Jedno pytanie, i nie chce żebyś mnie źle zrozumiał. Co jeśli odmówimy?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Han dnia Czw 15:00, 14 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Czw 15:27, 14 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

A Joey jako że postanowił milczeć nie odezwał się. Stał jak stał, czekając na rozwój sytuacji. Spojrzał kolejno na zebranych w pomieszczeniu, tu Leman nieznacznie zbliża się do Żuka wypytując o szczegóły, natomiast to Han próbuje się odnaleźć w sytuacji i ustalić co będzie jeśli... Czego wymagać więcej? Odchrząknął i wlepił wzrok w podłogę.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Czw 22:48, 14 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

"Pan Motyl", jak odważył się nazwać Żuka Han, wyszarpnął obrzyna zza pasa i oddał strzał. Snajper poczuł tylko pęd powietrza tuż obok ucha, a następnie usłyszał odgłos rykoszetującego pocisku. Żuk zaś wyglądał tak, jakby nic się nie stało. Jego oczy nie potrafiły wyrażać emocji.
- Jeszcze raz zakpisz sobie ze mnie, pierdolony szczeniaku, a będę celował bardziej w lewo. - Wycedził przez syntezator, zaciskając ręce w pięści. Milczał chwilę, rozmyślając nad pytaniem Hana. - Jak odmówicie to możecie spierdalać. Bez broni, jaką mógłbym wam podarować. Oczywiście Ty możesz już o niej zapomnieć, szczeniaku. Ale ten tam - Żuk wskazał ruchem głowy na Joeya. - Może liczyć na moje pistoleciki. Pokora jest cnotą, a tylko on się nią wykazuje. - Zrobił krótką pauzę, patrząc na Hana swymi owadzimi oczyma. - Jak dotąd. - Szybki rzut oka na Lemana. Snajper był pewien, że ogromny mutant uśmiechnąłby się, gdyby miał czym. - Ktoś konkretny, jak widzę. Do posterunku macie stąd jakieś pięć, siedem kilometrów... - Znów zrobił pauzę, uporczywie patrząc na Lemana. - Oczywiście, gdybyście to robili bez mojej pomocy. Pójdziecie kanałami. O tej porze jest tam pełno mutantów, więc nikt was nie zaczepi. Przynajmniej nie przy moim wstawiennictwie, bo każda bestia tam na dole wie, że Żuk to ostatni mutant jakiego chce spotkać. Wystarczy, że macie to. - Otworzył monstrualną szufladę biurka i rzucił Lemanowi jakiś podłużny przedmiot, przypominający przedwojenną kartę kredytową, lub identyfikator. Na laminowanej powierzchni widniał ledwo widoczny napis "Pułkownik Ricardo Carmenez". - Pokazujecie i idziecie dalej. Co zaś tyczy się obsady... - Tu sięgnął do kolejnej szuflady, tym razem wydobywając z niej mapę. Jak się okazało, zaznaczono tam wszystkie posterunki Bombermanów w południowej części gruzowiska i podziemne dojścia do nich. Cel zaznaczony był czarnym markerem. - Dam wam na drogę materiały wybuchowe. Żołnierze nie zbliżają się do włazu, więc nie powinniście mieć problemów z podłożeniem tam C4. Tylko na Boga! - Żuk uderzył pięścią w blat biurka. - Nastawcie na pół godziny i spierdalajcie ile sił w nogach. Zrozumieliście?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Sob 22:57, 16 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Początkowo o mało nie zesrał sie w gacie. Oczy mu sie rozszerzyły i podskoczył do góry lekko. Następnie wysłuchał co tam Żuczek powie i uniósł ręce do góry jakby się poddawał nadal z dosyć zaskoczonym wyrazem twarzy.
- Jezu, spokojnie... przecież nikomu krzywdy nie robię... - Mruknął i pokręcił głową z niedowierzaniem. Widać robactwo wrażliwe. Szkoda ze Han nie ma pod ręką jakiego Muchozolu...Opuścił rękę i zaciągnął się fajką. Wyjął ją z ust, popiół na podłogę strzepnął.
- Z nikogo nie kpię. Potraktuj to jako pieszczotliwe określenie, albo takie tam... - Bąknął niemrawo i najwyraźniej obrażony oparł się ponownie o ścianę. Broń i ekwipunek jakoś go nie interesowała, przynajmniej z pewnej perspektywy. Co mu po czołgu jak będę mieli na karku Bombermanów? Ale z drugiej strony to kto niby się dowie? Jednak jak ktoś sie zapyta skąd dostali te giwery? Znaleźli w opuszczonej latrynie? No i ten snajper co zajebał kierowce. On widział uzbrojony oddział. Jak wywali w powietrze posterunek gościu może pokojarzyć fakty... Niedobrze. A jak odejdą... To brak giwer (których i tak motylek nie da Hanowi).
- Moralny problem, ot co panie...- Odchrząknął.- ...Żuk. Czy dostanę fanty, czy nie, wchodzę w to jeżeli reszta grupy też wejdzie, choć mam wątpliwości. Bez urazy, ale nie wiem czy nas nie wyruchasz od tylca, znaczy się nie zrobisz w balona. Wiec ...- Znów strzepnął końcówkę peta na podłogę. -... dostaniemy jakąś, bo ja wiem, gwarancje tak dla pewności i zachęty? Mnie na ten przykład przyda sie paczka fajek, taka malutka zaliczka. - Niewiedzieć czemu czuł że przegina pałę. Choć to interesy to Żuk pewno nie znał zasad fair play i z powodu przerostu masy mięśniowej może ożyć mózgu do jednego. Mianowicie do wydedukowania - " Facet myśli, facet chce zarobić, facet nie da się ujebać, facet zginie. " Jednak z drugiej strony... Nagle wyraz twarzy Hana się zmienił. Wbił wzrok w podłogę. O kurwa. Myślał... Tego się po sobie nie spodziewał. Pokręcił łepetyną i pogrążył się w kontemplacji czy to dobrze że myśli czy też źle. A myślał mniej więcej tak :
"...wszak myśli zapychają umysł niepotrzebnymi informacjami które nie pozwalają na maksymalny poziom refleksu i zagłuszają instynkt. Wszytko to sobie sprytnie natura wymyśliła. Z drugiej strony ciekawe czy żuka ma wielką pałkę... "


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Han dnia Sob 23:00, 16 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Nie 17:52, 17 Lut 2008 Powrót do góry






-No dobra przyda się nowy sprzęt ja pójdę-powiedział lecz po chwili zbladł i usiadł na ziemie. Skierował wzrok na uzbrojenie żuka i rozmyślał co żuk morze mu dac z swojego ekwipunku.
Leman
PostWysłany: Nie 18:03, 17 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Snajper uśmiechnął się patrząc na odznakę, po czym wcisnął ją za pas, tak aby nie wypadła, po czym stanowczo ruszył ku Żukowi.
-Dobra. A gdzie się spotkamy po robocie?- Powiedział biorąc mapę do ręki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Nie 18:29, 17 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Na, przyznajmy szczerze, twarzy nie oszczędzanej przez czas wymalował się uśmiech. Nowy sprzęt, no, no... ale wiadomo że najlepsza broń bez amunicji jest niczym. Ale zapewne Żuk wiedział o tym ważnym szczególe i amunicję do sprzętu również dorzuci.
- Drogi panie...- wykonał jeden, niepewny ruch do przodu poprawiając swoje M60 i podpierając się zdobycznym Winchesterem (lufą w dół, tak na wszelki wypadek gdyby wystrzelił)
- Rozumiem że po wykonaniu zadania spotykamy się tu gdzie aktualnie przebywamy, w tym budynku. Czyż nie? - powtórzył pytanie Lemana w nieco innej formie, przy okazji dając jedno z rozwiązań "problemu". Gdyż budynek wydawał się bezpieczną budą, no nie licząc wrednego snajpera, który to jakoś dziwacznie przypuścił atak na oddział, wydać jeden strzał i uciec? Przecież miał wszystkich na tacy.
- Chciałbym również podziękować za waszą hojność i przyznam szczerze że chętnie wezmę się za daną nam robotę. - Skłonił głowę. To zdanie mógł sobie z czystym sumieniem odpuścić, ale cóż. Bóg nauczył Joeya wdzięczności, nawet jeśli dostałby połamany kijek, grzecznie by podziękował.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joey dnia Nie 18:30, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Pon 23:33, 18 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

- Na mapie jest symbol skarabeusza. - Odparł potężnie zbudowany mutant. - Wejdziecie do studzienki kanalizacyjnej przed budynkiem, a jak się na nią nie natkniecie będę zmuszony uznać was za upośledzonych. - Bezbarwny ton syntezatora sprawiał, że słowa te godziły trochę w członków oddziału, ale Żuk nie miał pewnie intencji, by ich obrazić. - Pół kilo C4. Tyle wystarczyło nam by rozwalić komuchom sztab... - Przez chwilę owadopodobny (a może człekokształtny?) stwór patrzył na białą masę ozdobioną zapalnikiem, którą wydobył z szuflady biurka. W jego owadzich oczach zabłysło coś jakby smutek wymieszany z mściwą satysfakcją, ale chyba było to tylko złudzenie.
- Sypnę amunicją, nie martwcie się, bąble. Dostaniecie też całkiem gustowne nieśmiertelniki i noże. Ale nagroda specjalna dla kapelana, bo jakoś mi nie podpadł. - Pewnie uśmiechnąłby się, gdyby mógł. Ale mógł przynajmniej dłonie zatrzeć, co też uczynił. - Idźcie. I powodzenia, bo Bombermani to niezłe skurwysyny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Pon 23:44, 18 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

- Bąble? -Bąknął pod nosem i pokręcił głową. Zacmokał gasząc na pancerzu fajkę i spojrzał na wyjście z budynku. Westchnął głęboko i ponownie odwrócił się do mutanta, lecz nie powiedział nic, jeno kątem oka zerknął w stronę Księżulka. Raz kolejny zakręcił łbem i ruszył przed budynek rzucając krótkie "sierobi" w stronę żuka. Już po chwili wyszedł z kryjówki mutanta i wyrzucił gdzieś w bok peta spoglądając na niebo.
- Skarabeusz na mapie czy też żuczek? A moze motylek? -Mruknął cichutko pod nosem i rozejrzał sie za włazem do kanałów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Wto 16:39, 19 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman zwinął mapę, schował ją, obejrzał się na kompanów i nie widząc reakcji żadnego z nich, odebrał ładunek wybuchowy.
-Dzięki- powiedział, po czym zrobił krok w tył i zabrał się do upchnięcia ładunku w plecaku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Wto 18:07, 19 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Joey stał już przed budynkiem czekając na resztę załogi. Najwyraźniej nikt nie zauważył jak wyszedł. Uśmiechnął się zadowolony jak nigdy, pierwsze zadanie do wykonania, nagroda też będzie niezwykle hojna, czegóż chcieć więcej. Ale też jest jeden szczegół, trzeba przeżyć. W grę wchodzą bombermani więc nie będzie łatwo, ale też nie musimy otwierać ognia. Wszystko zależy od drużyny, Joey miał nadzieję że nikomu nie odbije i nie będzie strugania bohatera.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Wto 23:33, 19 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Gdy ekipa opuściła kwaterę Żuka zaczęło padać. Jakby Bóg postanowił przepuścić swojego wiernego sługę przez piekło, do którego właśnie schodziła cała czwórka. Pręty tworzące drabinkę dawno już zardzewiały i strach było uderzyć weń trochę mocniej, bo kanałami zaczynała już płynąć deszczówka. Cholerny deszcz. Ulewny był jak jasna cholera, ale od kontaktu z wodą nie wyrastały czułki.

Jeszcze.

Tak czy inaczej, w kanale było całkowicie ciemno, ale za to całkiem znośnie. Stosunkowo sucho - póki co - i ciepło, temperatura pokojowa. Gdy wszyscy znaleźli się w kanale oddział ustawił się gęsiego. Pierwszy szedł Leman. Zrozumiałe, skoro miał mapę. Za nim podążał Carl, by w razie czego móc osłaniać snajpera. Za Carlem szedł Han, zaś Joey zamykał kolumnę. Otaczała ich cisza, ciemność i szum ulewy na powierzchni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Śro 18:17, 20 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman szedł nasłuchując z karabinem gotowym do strzału. Odznaka Żuka leżała sobie w kieszeni gotowa do wyjęcia. Snajper przy zakręcie wyjął mapę i starał się ją zorientować.
- Kurwa... Cholerna ciemność, nic nie widać... Ma ktoś może latarkę?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Pią 3:46, 22 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Han nie zwrócił uwagi na zapytanie Lemana. Zdjął z ramienia karabin i trzymał go w pogotowiu wytężając wzrok. Że też Bozia za grosz słuchu mu nie dała.
- Chłopaki...-Zaczął niepewnie unosząc głowę w górę.- Pytanie za paczkę fajek : Skoro mamy deszcz to czy w tym szambie nas nie zaleje? - Zagadnął dosyć cicho nieco zwalniając tępa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Pią 19:12, 22 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Interesujące pytanie, lecz Joey jak to miał w zwyczaju milczał. Odpowiedź była oczywista. Zaleje jak nic, deszczówka spłynie do studzienek i drużyna zostanie zalana. Zostało modlić się do pana aby poziom "szamba" się nie podniósł, co Joey po cichu robił. Klecha szedł przygotowany do ewentualnej konieczności strzału, dokładnie obserwując tyły co jakiś czas.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Sob 22:48, 23 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

"Carl się zgubił." - Zorientował się nagle Leman, gdy w ciemności jego ramienia dotknęła lufa M21 Hana. No, jeden z głowy.
- Nadchodzą! Nadchodzą, zająć stanowiska! - Krzyknął ktoś w jednym z bocznych kanałów. Huknęły karabiny i peemy, rozległo się parę mięsistych odgłosów, przypominających uderzenie wyprutych flaków o beton. Na wpół ludzkie ryki szału wymieszały się z okrzykami bólu i przerażenia. Stało się jasne, że mutanty tłuką się ostro z ludźmi, a co gorsza nie wiadomo nawet z jakimi ludźmi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Sob 23:08, 23 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Snajper przyległ do narożnej ściany kanału, z którego dobiegły ich odgłosy.
-Siedźcie cicho, może nas nie usłyszą.- Powiedział sprawdzając, czy ich "przepustka" jest na miejscu, po czym wycelował wgłąb tunelu.
"Nareszcie jakaś walka"- pomyślał sobie- "Ale dlaczego w tunelu..."
-Jeszcze Carl się zgubił... Oby do nas dotarł i nie spieprzył wszystkiego...-dodał szeptem Leman


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leman dnia Sob 23:24, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.blastwavepst.fora.pl Strona Główna -> Sesje / Oddział 3 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare