Forum www.blastwavepst.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Nigdy się nie złamać
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.blastwavepst.fora.pl Strona Główna -> Sesje / Oddział 3
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shawn
Administrator
PostWysłany: Czw 21:54, 24 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Nigdy się nie złamać
Sesja oddziału trzeciego.

What's up, people!? - Odezwał się w akompaniamencie gitar głos z radia. Właśnie, radia. Joey, Renkill, Carl, Han i Leman jechali zaadaptowanym do warunków samochodem osobowym. Poranek w Gruzowisku był piękny. Spomiędzy ołowianych chmur wyglądało złote słońce, nieliczne ocalałe drogi były w stu procentach przejezdne.
Pojazd którym poruszała się ekipa był kiedyś markowym pojazdem do poruszania się po szosach. I tylko po nich w zasadzie.
Po wybuchu wojny Bombermani (chyba) przerobili ten wózek na miniaturowy transporter opancerzony na pięć osób. Na drzwi i maskę położono stalowe osłony. Podwozie w ogóle uczyniono płaskim, przez kawał blachy, który je chronił. Samochodzik miał też fartuch pancerny. Mały, ale chronił dobrze.
Ekipa właśnie mijała rozwalony budynek z oderwaną tabliczką nad wyłamanymi drzwiami. Nikt nie miał pomysłu, co tu kiedyś było.
Od dłuższego czasu kumple zadawali sobie pytanie, co dalej. Z miasta nie potrafili wyjechać, to fakt. Przy okazji nikt nie chciał go opuszczać, bo wszystkim dziwnie bliskie było Gruzowisko.

Nikt nie wiedział, czemu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Czw 22:12, 24 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Szczupły, cholernie przystojny, o zajechanej minie mężczyzna odrzucił do tyłu za długą już grzywkę swych brązowych włosów. Siedział niezwykle wygodnie obok kierowcy opierając nogi o schowek na różne pierdoły. W gębie miał chyba patyczek od lizaka, ale skąd to wziął to tylko wiedzieć mógł sam Han. Jego niewierny, wkurwiający, szajzetny karabin stał obok oparty o drzwi samochodu, zablokowany prawym przedramieniem by nie upadł. Niebieskawe oczy skierowane były na radio z którego wydobywała sie syfiasta muzyka.
- Czy ktoś tu kurwa słyszy prócz mnie? - Warknął zły na odbiornik i począł przy nim majstrować w celu zmiany muzyki na coś bardziej znośnego. Może i komuś sie to podobało, ale jako cholerny egoista Bala miał to w dupie, głęboko, bardzo głęboko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Han dnia Czw 0:49, 31 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Pią 15:01, 25 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam Joey siedział z tyłu, za kierowcą. Jego obecność była nieodczuwalna gdyż zaczytywał się Biblią, przekartkował notes kilka razy aż trafił na dogodną stronę i rozpoczął swą lekturę. Prawą ręką poprawił swój kołnierz, natomiast lewą przytrzymywał notes tak, aby mógł swobodnie pochłaniać zawarte w nim słowa. Jego M60 było postawione na kolbie przy drzwiczkach samochodu, więc musiał utrzymywać drobną odległość od nich. Słysząc "Kurwa" prawą ręka, wcześniej poprawiającą kołnierz wykonał znak krzyża po czym położył ja na oparciu kierowcy i przechylił się do przodu próbując zniwelować wstrząsy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Pią 19:23, 25 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman głaskał swój karabin. Skupiony był tylko na tym, co działo się na zewnątrz. Ze spuszczoną głową mamrotał coś do siebie, ledwo słyszalnie. Siedział tak tylko potrząsając się w rytm dziur na drodze. W ciszy...

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carl
PostWysłany: Sob 15:52, 26 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Carl siedział obok dziwi i przeglądał skrzynkę z narzędziami , sprawdził też czy ma swój ukochany M9 oraz amunicje. Wypił łyk wody następnie przetarł zakurzonym rękawem twarz.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Wto 19:04, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Wóz podskoczył na wyboju, a następnie począł zwalniać. Jak się niefortunnie okazało, Renkill wjechał na kawał żelbetu najeżony pordzewiałymi prętami.
- Kurwa mać. - Ocenił fachowo, wychodząc z samochodu i trzaskając drzwiami. Wokół zaczęły gromadzić się chmury. Burzowe chyba, bo barwą przypominały czarne plamy.
Towarzysze mieli niejasne uczucie, że ten deszcz będzie świecił.
Joey miał niejasne przeczucie, że Bóg chce ich pokarać za grzechy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Wto 19:20, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Otworzył drzwiczki samochodu, złapał swoje M60 w wolną rękę i wyskoczył z pojazdu. Swoją "biblię" wsunął do wewnętrznej kieszeni wierzchniej warstwy ubioru, którą to stanowił płaszcz. Spojrzał na kierowcę, a następnie na niebo. Nieciekawie to wyglądało. Odchrząknął i rzekł w stronę kierowcy:
-Jaki dziwny zbieg okoliczności, nieprawdaż? Spójrz o tam. - wskazał na niebo, po czym znów swoje oczy wlepił w kierowcę, oczekując jakiegoś sprawozdania z sytuacji. Przykucnął i położył swoją broń na ziemi, starając się jej nie zakurzyć, w końcu to ona decydowała czy niedługo odwiedzi Królestwo Niebieskie, czy też nie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Joey dnia Wto 19:26, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Wto 19:20, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

- Dlaczego jak ma już być przyjemnie musi się coś gównianego stać? -Bąknął pod nosem. Nogi nieźle mu wygięło przy podskokach toteż jego humor uległ pogorszeniu znacznemu. To niedobrze. Złapał swoje M21, otworzył drzwi i wyszedł z samochodu. Przymrużył powieki, gdyż słońce nieźle dawało po gałach tamtego dnia.
- To już ksiądz by lepiej prowadził. - Rzekł do kierowcy wyjmując z kieszeni skórzanej kurtki, którą to miał pod pancerzem fajki i zapałki. Opadł pod jakąś stertą gruzu karabin obok siebie stawiając i oparł się plecami o kawał betonu będący kiedyś ścianą albo czym tam jeszcze. Następnie wyjął jedną fajkę, zapalił zapałkę i zakopcił sobie spoglądając gdzieś w dal.
- Wiecie co chłopaki? Wy tu siedźcie, pójdę sie chyba rozejrzeć czy czegoś tu nie ma.- Mruknął ponosząc się na kolbie M21-jedynki.
- Leman, idziesz ze mną? - Zapytał drugiego snajpera w oddziale, o ile dobrze pamiętał jego imię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Han dnia Wto 19:22, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Wto 19:30, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

- Aaa tam, kurwa. - Burknął Renkill, oglądając sflaczałe koło. - Na żelbet wjechaliśmy i jebło koło, widzisz? - Dźgnął palcem gumę.
Słońce ledwo było widoczne zza chmur, lecz widać Han, jako snajper, miał wielce wrażliwe oczęta. W górze zagrzmiało, błysnęły zielonkawe pioruny...
I nic.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carl
PostWysłany: Wto 19:34, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wyszedł z samochodu ślamazarnie niczym się nieprzejmując trzymając w dłoni swojego ukochanego M9. Spojrzał w niebo i powiedział w duchu "lepszej pogody to ten stary dziad wymyślec nie mógł". Następnie rozsiadł się na gruncie i zwijał a następnie rozwijał kawałek papierka.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carl dnia Wto 20:10, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Wto 19:44, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Ano miał wrażliwe oczęta, wszak w tym świecie, kilkanaście lat po zagładzie promienie słońca to była rzadkość, do tego jeszcze powłoka ozonowa znacznie sie "stopiła" toteż słonce jak już sie pokazało tak pizgało nieźle. Nie czekając na odpowiedź drugiego strzelca w oddziale wszedł ostrożnie na kupę gruzu i rozejrzał sie za jakimś wartym uwagi budynkiem, czy cuś...
- No to kurwa dmuchaj. -- Rzucił do kierowcy, choć spoglądał przed siebie. Przy każdym słowie papieros wesoło podskakiwał mu w ryju, choć "wprawiony" Han nie miał problemu by sie zaciągać dymem nikotynowym ustami i wypuszczać opary fajkowe nosem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Han dnia Wto 19:46, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Wto 19:59, 29 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman po niezbyt wygodnej jeździe nic nie odpowiedział Hanowi, tylko poszukał jakiegoś przytulnego kąta i w nim się usadowił. Położył sobie karabin na kolanach, sprawdził w jakim jest stanie po czym odłożył go ostrożnie na bok.
-To co dalej robimy??Jedziemy i końca nie widać..jakieś plany?- rzekł.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Śro 21:20, 30 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Renkill pokręcił łysą głową i...
Jego mózg ozdobił tak koło jak i kawałek blach. Huku nie było słychać, a śmierć kierowcy była natychmiastowa.
Jednego mniej.
W oddali zagrzmiało, zanosiło się na deszcz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Śro 21:23, 30 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman natychmiast podniósł się, chwycił karabin, i schował się za czymś co było jednocześnie blisko i w miarę efektywnie mogło go osłonić... Podrzucił karabin do ramienia kierując lufę przed siebie i skupił się na przeglądaniu terenu, skąd jego zdaniem padł strzał.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leman dnia Śro 21:26, 30 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Śro 21:49, 30 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

- Kurwa!-Krzyknął krótko słysząc huk strzału. Natychmiast zeskoczył z kupy gruzu i padł za nią. Karabin oparł o jakiś kamlot i spojrzał w stronę z której, prawdopodobnie, padł strzał. Okiem zajrzał do lunety zachowując odległość kilkunastu centymetrów i wypatrywał potencjalnego celu starając sie również by wrogi snajper nie spostrzegł pierwszy gdzie leży Han.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Śro 21:56, 30 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nagle oczy "klechy" stały się większe, a wyraz twarzy zmienił się na w miarę idiotyczny. Odskoczył od Renkilla, mocno wybijając się nogami. Broń została na miejscu, nie zdążył jej pochwycić.
- Jasna chol... - mruknął, wręcz leżąc na gruncie. Drżącymi dłońmi zaczął krążyć po swojej szyi, w poszukiwaniu naszyjnika z krzyżem. Gdy tylko go wyczuł uchwycił go mocna i musnął delikatnie jego powierzchnię wargami. Nawet nie wstając, przesunął się za samochód.
-Leman! Widzisz go!?-wydarł się, mają drobną nadzieję że snajper wykrył pozycję przeciwnika i za moment będą względnie bezpieczni


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carl
PostWysłany: Czw 15:09, 31 Sty 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Carl spojrzał na truchło Renkila z niedowierzaniem. Jego twarz nagle zbladła a ręce zaczęły dygotac. Rozległ się krzyk Carla
"O Kurwa" po tyn natychmiastowo mu ulżyło. Usiadł za dziwami auta i w stoickim spokoju zwijał nadal papierek. Po dłuższej chwili doszedł do wniosku że powinni się skryc w budynku a używając Renkila sprawdzic czy w środku niema mutantów.
-Może wrzucimy go do budynku i sprawdzimy cz jest czysty jeżeli tak to skryjemy się- powiedział do Joeya.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Pią 1:30, 01 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Strzał jednak był z serii tych "z bicza" - bum, a potem nie ma już nic, poza wspomnieniem.
I trupem łysola z mózgiem na przebitej oponie samochodu.

Leman naturalnie nic nie zauważył. Najwyższe budynki majaczyły daleko, daleko na linii horyzontu i nawet przy użyciu lunety nie mógł zajrzeć w ich rozbite okna.
Gruzowisko było ogromne. To fakt.
Obok Joeya przebiegł szczur wielkości kota. Po kupie gruzu przed Hanem zaczęły pomykać karaluchy, wielkości ręki. Upasły się, skubane.
Albo zmutowały.
Tak czy inaczej, nic nie wskazywało na to, by ktoś miał zamiar prowadzić ostrzał do ekipy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Pią 17:07, 01 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Leman położył się, przesunął się, tak ,aby zwiększyć swe pole widzenia, ale też tak, aby się nie odsłonić zbyt mocno.
-Nie ruszajcie się-powiedział- może polować dalej
Po czym zamilkł i dalej przeglądał okolicę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joey
PostWysłany: Pią 17:27, 01 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzał na Lemana, żył, więc cóż. Snajper już dał sobie spokój skoro towarzysz broni dalej leży plackiem, odkryty, bez żadnej zasłony.
- Pilnuj dalej! - krzyknął w stronę Lemana, miał nadzieję że jeśli jednak przeciwnik zostanie wykryty zostanie o tym powiadomiony poprzez wrzask.
Wychylił delikatnie głowę, szybko obejrzał okolicę i ponownie się schował. Przeżegnał się i pochylony przeszedł dookoła samochodu, z zamiarem podejścia do Renkilla. Gdy już stał pochylony nad jego truchłem ponownie rozejrzał się, był pewien że jest już czysto i jest względnie bezpieczny, ale to były tylko jego prywatne spostrzeżenie. Złapał Winchestera i począł wolną ręką przeszukiwać jego ciało w poszukiwaniu amunicji, wiedział że w razie czego jego M60 leży obok.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Sob 19:04, 02 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Spojrzał z obrzydzeniem na karaluchy. Splunął na bok i przeturlał się tak by móc oprzeć plecami o kupę gruzu.
- Kurewstwo. Walone... Kurde... --Mruczał malowniczo pod nosem wyjmując spalonego peta z gęby i rzucając gdzieś przed siebie. Następnie znów się odwrócił by wyjrzeć zza gruzu. Następnie zerwał się biegiem za samochód, wszak lepsza osłonę stanowił.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carl
PostWysłany: Nie 21:00, 03 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Carl spojrzał na Joeya potem leniwie usiadł i zaczął czyścic broń z kurzu gdy skończył. Niemając żadnego zajęcia nudziło mu się niesamowicie więc postanowił coś zrobic z przebitym kołem wstał i zaczął przeglądac rzeczy znajdujące się na pobliskich kupach gruzu.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shawn
Administrator
PostWysłany: Wto 23:05, 05 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 15 Sty 2008

Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znikąd.

Joey mógłby spokojnie oberwać od snajpera kilkanaście razy, gdyby guzdrał się jeszcze bardziej. Carl także stanowił diablo łatwy cel, a mimo to żył. Nieostrożne spojrzenie Hana także mogło skusić człowieka do naciśnięcia spustu.
A mimo to dalej było cicho. Nie zanosiło się na nic niezwykłego. Ot, łysol wygarnął w banię, bo ktoś miał kaprys rozwalić łysola prowadzącego wóz. Normalka w tym mieście.

- Skończyliście już zabawę w podchody, chłopcy? - Usłyszeli metaliczny, przywodzący na myśl granie świerszcza głos. Dobiegał z progu budynku, który wcześniej badali. Niby w głosie nie było nic niezwykłego - ot mutas, z syntezatorem - a jednak jego niewidzialne macki chwytały ich za karki i wbrew woli kazały patrzeć na monstrum, stojące w progu.
A było na co patrzeć!
Trzy metry pancerza i mięśni z dwiema ludzkimi rękami i czterema odnóżami żuka. Nogi umięśnione, pokryte chityną i stalowymi płytami wojskowego pancerza, tułów okrągły, ale też w wojskowym pancerzu, jakby przyspawanym do ciała. Z hełmu zakrywającego całkowicie twarzy spoglądały na nich czarne, owadzie oczy.
Co zaś tyczy się uzbrojenia tego "czegoś"... Cóż, mógłby robić z powodzeniem za ruchomy arsenał. Joey zwrócił uwagę na dwa obrzyny z celownikami optycznymi i magazynkami (!), które potwór nosił przy pasie jak rewolwery. Han i Leman mogli podziwiać mocno podrasowanego Dragunowa, który z łatwością mógłby przebić na wylot transporter opancerzony, a Carl prawie stwora nie dojrzał, zajęty obserwacją udziwnionej broni w jego na poły ludzkiej, a na poły owadziej dłoni.
- Jeśli tak to proszę za mną. A, i dziękuję, że raczyliście się stawić. Lepiej późno niż wcale... - I z tymi słowy monstrum odwróciło się do nich plecami i ruszyło raźno wgłąb budynku.

Nagle zrobiło się przeraźliwie cicho. Ani Joey, ani Carl, ani Leman, ani Han nie bardzo wiedzieli, co zrobić w tej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Han
PostWysłany: Wto 23:40, 05 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Sty 2008

Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z kondź napefno.

Szczena mu opadła niemal do ziemi, choć oczy nadal takim samym, tępym spojrzeniem jak zawsze spoglądały na próg drzwi gdzie przed chwila stał... no właśnie co stało?
-Kurwa... Spiderman? - Mruknął pod nosem w końcu i zamrugał.
- Osz ja pierdole... wiedziałem... wiedziałem... za dużo paliłem marychy... za dużo...- Pokręcił głową i zwlókł się z podłoża podpierając sie na karabinie. Przeładował swoje M21, tak by się upewnić że jeszcze działa, i ruszył za mutantem przeskakując stertę gruzu. Jak Han spróbuje uciec i tak dostanie kule w łeb, jak zaatakuje skończy bez jajec i jeszcze gorzej, a że jeszcze Pan w Zielonym ich nie zabił to może zamiaru takowego nie miał?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Leman
PostWysłany: Śro 15:09, 06 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 23 Sty 2008

Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Snajper rozejrzał się na kolegów, po czym wstał i z karabinem gotowym do strzału ruszył za Hanem. Choć wiedział, że to niewiele da, dawało mu to choć małe poczucie bezpieczeństwa.
-Radzę iść...jak mielibyśmy zginąć, już byśmy nie żyli. A uciekanie i tak niewiele da. Zbierajcie swoje rzeczy i idziemy.-Powiedział zdenerwowany


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.blastwavepst.fora.pl Strona Główna -> Sesje / Oddział 3 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare